czwartek, 25 kwietnia 2019

Na walizkach...

      Do granicy dojechaliśmy ok. 6.00 rano. Po załatwieniu formalności wizowo-paszportowych przeszliśmy granicę. Tu znów kontrola paszportowa.. Trzeba się było ładnie uśmiechać, bo tak naprawdę to czy komuś pozwolą wjechać do kraju czy nie, zależy od widzi mi się pracowników urzędu celnego! Na szczęście - mimo zmęczenia - udało nam się..
Wynajęliśmy taksówki i pojechaliśmy do Ghorakpur na lotnisko. To nie była przyjemna podróż. Słońce świeciło coraz mocniej, a wszędzie unosił się kurz..
Po blisko 3h wysiedliśmy przed bramą lotniska, wokół mnóstwo żołnierzy z bronią, a lotnisko otaczał wysoki mur z drutem kolczastym. Nie czuliśmy sie komfortowo.
Na lotnisku przeszliśmy przez 3 kontrole bezpieczeństwa.Okazało sie również, że nasz lot jest opóźniony o prawie 4h, zważywszy na to, że był to ostatni lot tego dnia, stres był ogromny. Czekaliśmy jednak cierpliwie. Na lotnisku był tylko jeden malutki bar, u którym można było kupić kanapki i wątpliwej jakości zupę.
Byliśmy bardzo zmęczeni. Spaliśmy na zmianę, żeby jakoś zabić czas graliśmy w karty, czytaliśmy...
Do New Dehli dolecieliśmy ok. 19.00 zmęczeni i głodni. Zrzuciliśmy bagaże i poszliśmy szukać restauracji, by zjeść pożegnalną kolację. Rano mieliśmy zaplanowany lot do Polski...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz