sobota, 20 kwietnia 2019

Trekking- dzień 2

Pobudka o 5.20.. Niby spaliśmy długo, ale noc wydawała się bardzo krótka. Szybkie śniadanie, ciepła herbata, krótkie info, co nas czeka... Spakowaliśmy plecaki i o 6.00 ruszyliśmy w dalszą drogę.
Czekało nas dziś do przejścia jeszcze więcej niż wczoraj. Kolano zatejpowane, dodatkowo jeszcze ściągacz, maść i  tramal... Muszę dać radę!
Słońce nad Himalajami dopiero budziło się ze snu, a my szliśmy tysiącem schodów raz w górę, raz w dół.  Gdy dotarliśmy do pierwszego postoju było już zupełnie ciepło. Wyszło piękne słońce, niebo zrobiło się błękitne, a my mogliśmy nareszcie nacieszyć się widokami! Było pięknie 😍
Kolano na środkach przeciwbólowych nie doskwierało tak bardzo, więc było ok..
Ok. 13.00 znów zaczął padać deszcz. Chmury były czarne i ciężkie, wiadomo było, że nie przestanie padać. Szliśmy więc znów to po błocie, to po śliskich kamieniach, uważając by nie zrobić sobie krzywdy, bo było bardzo niebezpiecznie. Widoków dookoła żadnych...
Ok. 16.00 dotarliśmy do barakow, w których zaplanowany mieliśmy nocleg. Szybka obiadokolacje, gorący prysznic, za który trzeba było extra zapłacić i sen...
Byliśmy już na wysokości 2600m., więc trzeba było przyzwyczajać organizm do wysokości.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz